Jak ciężko jest być Super i co z tym zrobić? - Reewolucje

Jak ciężko jest być Super i co z tym zrobić?

Jest coś takiego w świecie social mediów, że wszyscy pokazują się wyłącznie z najlepszej strony. Staranne zdjęcie w dobranym stroju, wpisy o awansach, nowych projektach, sukcesach, dyplomach. Z uśmiechem, w garniturze czy garsonce, w efektownej scenerii. Ważni ludzie, ludzie sukcesu, superludzie 🦸‍♂️🦸‍♀️🦸

Czytając to ma się wrażenie, że im to tak łatwo przychodzi; urodzili się wspaniali, a ich życie to niezakłócony trudami marsz ku doskonałości🌟🌟🌟

Podobnie wygląda to w wielu miejscach pracy. Oglądamy się na tych, którzy nie popełniają błędów, są zawsze przygotowani, elokwentni, produktywni i w dodatku wysportowani, uśmiechnięci, kulturalni oraz zrównoważeni, a ich życie rodzinne to sielanka.

Jednak pod tymi zbrojami, kostiumami i maskami są przecież ludzie. Istoty rozumne, ale i czujące, przeżywające frustracje, załamania, zwątpienia, doświadczające chwil bezradności (bo w życiu nie wszystkiemu można zaradzić) oraz wymagające odpoczynku i potrzebujące wsparcia (bo nikt sam nie uniesie wszystkiego).

Takich ludzi rzadko się spotyka w pracy, a już zwłaszcza wśród tych na topie. Dlaczego? Czy to jakiś inny gatunek? W pewnym sensie inny. Zgodnie z teorią ewolucji organizmy dostosowują się do nowych warunków funkcjonowania. W ramach tego dostosowania znaleźli się tacy, którzy wyparli to co ludzkie, bo nieprofesjonalne. Bez chwili zwątpienia, bez „zbędnych” emocji kroczą pewnie od deadline’u do asap’u, bez wytchnienia, nie czując głodu ani zmęczenia. Mocarze i siłaczki 💪💪💪 A napędza to często strach przed pokazaniem słabości, obawa przed oceną w świecie, który ceni tylko „sukces”. Social media dodatkowo pompują ten balon idealnych wizerunków, gdzie algorytmy karmią nas wyretuszowaną rzeczywistością.

I jakoś mało się mówi o kosztach. Są jakieś w ogóle?

Ilu z nas nie śpi, budzi się ok. 2 może 3 w nocy i do rana się przewraca? Ilu ma natłok nie dających się uporządkować myśli? Ilu czuje mdłości, ścisk w żołądku, duszności na myśl o poniedziałku? Kto ma skokowy wzrost tętna na dźwięk służbowej komórki? A kto ataki paniki, które ukrywa zamykając się w gabinecie czy toalecie? Komu ciężko zwlec się rano z łóżka, żeby zacząć kolejny dzień? Ilu z nas bierze leki nasenne, uspakajające, antydepresanty? Znam liderów, którzy na zewnątrz emanują pewnością siebie, a w zaciszu gabinetu zdarza im się kulić ze strachu.

Spektakularne osiągnięcia są okupione nadzwyczajnym wysiłkiem, podczas którego doświadczamy wiele trudnych stanów emocjonalnych. To, że nie tylko nie możemy o nich mówić, ale nawet ich otwarcie przeżywać jest nieludzkie. Mamy być robotami 🦾🦾🦾 A ta fasada perfekcji kosztuje nas zdrowie psychiczne, oddala od autentycznych relacji i tworzy w pracy atmosferę, w której trudno o empatię i wsparcie.

Kto nam to robi? Przykro mi to mówić, ale sami sobie to robimy. Sobie samym i sobie nawzajem. A gdyby tak zdjąć ten kostium superbohatera i pokazać te siniaki, otarcia i blizny? Czy to rzeczywiście byłoby takie kosztowne. A może jesteś w stanie spojrzeć na to z perspektywy korzyści?

Przede wszystkim, dalibyśmy sobie i innym prawo do człowieczeństwa. Przestalibyśmy karmić się iluzją perfekcji, która generuje stres i poczucie winy. Jak mówi mądre powiedzenie, największą zdolność zmieniania świata mamy, kiedy pokażemy nasze miękkie podbrzusze. * To właśnie w momentach naszej wrażliwości i autentyczności nawiązujemy najgłębsze połączenia z innymi.

Sam tego doświadczyłem. Kiedy odważyłem się przyznać do swoich słabości i bezsilności w pewnych obszarach, zamiast spodziewanego odrzucenia, spotkałem się z falą wsparcia. Co więcej, odkryłem, że mój wpływ na ludzi stał się bardziej autentyczny. Stałem się bardziej ludzki, a przez to bardziej wiarygodny i inspirujący. Okazało się, że prawdziwe liderowanie nie polega na ukrywaniu słabości, ale na odwadze pokazania jak się z nimi zmagamy 💪.

Co więcej, kiedy przestajemy marnować energię na utrzymywanie fasady perfekcji, zyskujemy jej ogromne pokłady 🚀, które możemy spożytkować na to, co naprawdę ważne. Zamiast kontrolować wizerunek i tłumić emocje, możemy skupić się na kreatywności, budowaniu relacji i efektywnym działaniu. Ta uwolniona energia przekłada się nie tylko na to, jak odbiera nas otoczenie, ale przede wszystkim na nasze własne samopoczucie 😊.

Jak więc zrzucić ten ciężar bycia super? To proces, który zaczyna się od samoświadomości 👀 – rozpoznania i zaakceptowania własnych emocji, zarówno tych „pozytywnych”, jak i „negatywnych”. Kolejnym krokiem jest rozpoznanie swoich wartości, tych autentycznych, które masz w sobie, a nie tych, które się dobrze sprzedają. To pomaga rozpoznać swoją tożsamość, odpowiedzieć na pytania: Kim jestem, a kim nie jestem? Z tego wynika odwaga do bycia autentycznym 🗣️ w relacjach z innymi – dzielenia się swoimi myślami i uczuciami, nawet jeśli są one trudne czy nieidealne. To również gotowość do proszenia o pomoc 🙏 i przyznawania się do błędów.

Wreszcie, chodzi o budowanie kultury 🌱 w zespołach i organizacjach, w której autentyczność jest ceniona, a słabość nie jest powodem do wstydu. Kiedy liderzy dają przykład, pokazując swoją ludzką stronę, otwierają przestrzeń dla innych, by zrobili to samo. A w takim środowisku rodzi się prawdziwa siła – siła wspólnoty opartej na prawdzie i wzajemnym wsparciu🤝.

*Powiedzenie to jest często przypisywane feldmarszałkowi Helmuthowi von Moltke Starszemu, który miał stworzyć strategię wojskową polegającą na ujawnianiu własnych słabości, co mogło zaskoczyć przeciwnika i stworzyć nowe możliwości.